Szukaj na tym blogu

Obserwatorzy

niedziela, 5 lutego 2012

jeszcze żyję :)

Biegam na mrozie od tygodnia. Najniższa temperatura jaką pokonałam to -20.Obserwuję swój organizm i muszę przyznać, że czuję się nieźle :) uciekł gdzieś katar zatokowy, który pojawiał się tuż po przebudzeniu, poprawiło mi się krążenie - wiecznie narzekałam na zimne dłonie a teraz cieplutkie :) dochodzę do wniosku, że mróz to zdrowie :)

Po jeziorku zrobiłam sobie spacerek, nie wychodziłam daleko, bo byłam nie odpowiednio ubrana, znaczy w tych czerwonych majtkach ;) i gdybym wpadła do wody - wolę nie myśleć... lód skrzypiał, coś bulgotało pod nim, uznałam, że to był znak, że trzeba stamtąd spadać :)))) morsem nie jestem i jak na razie nie zamierzam być, więc.... dziękuję, postoję :))))

Widoki cudowne, pogoda boska, słonko pięknie grzało.... taką zimę lubię!
Coraz później przychodzi noc, jeszcze kilka minut po 16 widać cokolwiek na dworze. Już mamy bliżej niż dalej do wiosny!



1 komentarz: