Szukaj na tym blogu

Obserwatorzy

czwartek, 29 września 2011

dynie na start!

W tym roku pięknie obrodziły nam dynie.
Nasiona zostały z zeszłego roku, pochodzą z Niemiec i co najciekawsze były już przeterminowane ;o)
Myślałam, że nic nie wyrośnie ;o)

A tu proszę :o)

Jeszcze na krzaczku ;o)



A tutaj już w koszyczku, lecz to tylko kilka, reszta, jakieś 90sztuk jeszcze leżakuje na dworze :o)



wtorek, 27 września 2011

imieninowo - malinowo :)

Obchodziłam ostatnio imieniny, więc przygotowałam pyszną tartę z malinami i bananami :)
rozeszła się w oka mgnieniu ;)






A do takiej tarty potrzebujemy:
250g herbatników 
70g roztopionego masła
0,5l śmietany kremówki 30%
1 bita śmietana w proszku
1 galaretka cytrynowa
owoce
karmel lub gorzka czekolada

herbatniki rozgniatamy tłuczkiem na sypką masę, lub blenderujemy, dodajemy roztopione masło.
Wykładamy w blaszce i mocno dociskamy łyżką, wstawiamy do lodówki na pół godzinki.
Śmietanę ubijamy, dodajemy śmietankę w proszku i tężejącą galaretkę (rozpuszczoną 1 szklance wody).
Wykładamy na ciasto.
Układamy owoce, takie, które rzecz jasna lubimy :)
Na koniec polewamy karmelem lub gorzką czekoladą (rozpuszczoną w kąpieli wodnej).

Palce lizać :) 

Stare dzieje..

Mieszkamy w samym środku Mazur :)
Mamy to szczęście, że tuż nad jeziorem, zaledwie parę kroczków... zawsze o tym marzyłam, udało się, ale nie było i czasem nie jest łatwo. Jak to w życiu.


Ostatnio znajomy opowiedział mi historię tego miejsca, poszperałam w necie i znalazłam stare fotografie z lat 30! Okazuje się, że plaża tuż obok naszego domu nazywa się "Plażą miłości" a po całej linii brzegowej, przed wojną ciągnęła się plaża, były pomosty a nawet zjeżdżalnie.
 Na zdjęciu poniżej nasz dom, ten po lewej :) a zjeżdżalnia to dopiero robi wrażenie!
Musimy i my takową postawić :)







Uwaga! Zaczynam :)


To lecimy!
 Nie mam zielonego pojęcia co i jak w blogowaniu, wiem tyle, że można pisać, pisać i pisać :) 
Mam nadzieję, że szybko dojdę co i jak, chociaż nie jest to łatwe!
Zacznijmy od tego może, że jestem chora.. chyba grypa, biorę antybiotyk, ale jestem jeszcze bardzo osłabiona. Pogoda za to na dworze cudowna, cieplutko, czuć jesień.. ale taką bardzo przyjemną jak na razie.

Edi, Jolcia, liczę na pomoc w sprawach technicznych :D