Szukaj na tym blogu

Obserwatorzy

sobota, 26 stycznia 2013

PĄCZKI - domowe, naprawdę najlepsze!

Udały się :)
Przepyszne! Naprawdę, uwierzcie, nie jadłam jeszcze takich pączków!
Myślałam, że te z mojej ulubionej cukierni są doskonałe, ale nie....
przepis dorwałam tutaj u Smacznej Pyzy :) rewelacja!
Ile to ma kalorii???
Pewnie trylion! haha 

Puszyste, mięciutkie.... jeden problem tylko w tym, że znikają momentalnie!

Składniki:
4szklanki mąki, pomieszałam tortową i luksusową, pół na pół (dosypywałam by ładnie odchodziło od rąk);
1 całe jajko
4 żółtka
3/4 szklanki cukru
1 i 1/2 szklanki mleka
60 g drożdży surowych
1/4 kostki masła (tej 250g) rozpuszczamy
szczypta soli
1 łyżka spirytusu/ nie miałam dałam rum :)
1 kg smalcu 

Lukier: 1/5 szklanki cukru pudru i sok z cytryny lub pomarańczy :)

Pół szklanki mleka lekko podgrzewamy. Dodajemy 2 łyżki cukru i rozkruszone drożdże, mieszamy, odstawiamy by wyrosły.

Mąki, sól przesiewamy. Jajko, żółtka i cukier ucieramy na puszysty kogel mogel.
Do mąki dodajemy drożdże i jaja. Wyrabiamy. Dodajemy resztę ciepłego mleka, czyli szklankę i resztę cukru. Wyrabiamy, ugniatamy, dodajemy alkohol i zimną margarynę. Dalej wyrabiamy, jeśli potrzeba dosypujemy mąki. Ja nie żałowałam. W przepisie p. Izy mamy 3 i pół szklanki mąki - sama kilkakrotnie powtarza, że każda mąka jest inna i należy dosypywać :) Długo wyrabiamy, ja rzucałam i ciskałam nim ze 20 minut :D wspaniała sprawa, jeśli mamy nadmiar złych emocji :D gdy już pięknie wyrobiłam, przykryłam ściereczką i postawiłam w ciepłym miejscu - przy kominku. Stało półtorej godziny i urosło - przepięknie! Zobaczcie :)

Potem ciasto wyłożyłam na blat, lekko obsypany mąką. Ugniatałam kilka razy, by powietrze uciekło. Potem mocno uciskając zrobiłam placek i wykrawałam szklanką koła. Nie robiłam kulek, tylko takie placki układałam na tacy, przykryłam ściereczką i znowu odstawiłam w ciepłe miejsce :)

Tak stały pączuchy znowu godzinkę. Podrosły.
Tłuszcz rozpuściłam w rondelku. Pierwszy pączuch dla sprawdzenia. Trochę się przyjarał :))) wstawiłam rondel na najmniejszy palnik (gazowy, myślałam o elektryku, ale gaz wygrał) i tak to smażyłam te piękne 32 sztuki :)))
Usmażone pączki odsączałam na ręcznikach papierowach, prawie od razu smarowałam lukrem, który pięknie rozpływał się po cieplutkich pączuszkach :)




 
Nadziewałam truskawkową konfiturą już po upieczeniu :)
Już pewne jest, że tłusty czwartek będzie mega pączkowy! Trzeba będzie zrobić z podwójnej porcji, muszę zakupić większą miskę, bo w tej na pewno ciasto się nie zmieści!

To co, ja lecę na pączucha a Wam życzę miłego dnia!
Serdecznie witam nowych obserwatorów i pozdrawiam - wszystkich!

Kama :)

29 komentarzy:

  1. Kochana, te rzeczy tak maja, ani się obejrzysz, a nie ma;))) Fabryka potrzebna! Ja jadę do Babci na taki pyszności, mam już obiecane;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wygladaja bardzo apetycznie I pieknie ci wyrosly, cudnie je sfotografowalas, a to juz tak jest jak cos pysznego to szybko znika:) ja tez mam podobny przepis , jeszcze po babci, ale co do tych drozdzy, to chyba mialas na mysli gramy, bo ponad pol kilo to byloby sporo ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie ma to jak swoje pączki :) Smaka mi narobiłaś, że hej!

    OdpowiedzUsuń
  4. pięknie Ci wyszły :) cieszę się, że jesteś zadowolona z przepisu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze raz wielkie dzięki za przepis! Są idealne!

      Usuń
  5. Ja to pączucha dopiero w czwartek tłuściocha pożerać będę....Bu.
    pozdrówki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Planowałam to samo ;) ale jak zobaczyłam te pączuchy, musiałam spróbować! Teraz wiem, że są doskonałe :)))

      Usuń
  6. Dzięki za zaproszenie ...wyglądają cudnie :) jesteś mega zdolna bestia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Edzia, musisz wypróbować, tylko u Was to potrójna porcja :)))

      Usuń
  7. Zaśliniłam się na Amen:)Mniam....:)

    OdpowiedzUsuń
  8. ależ one smakowicie wyglądają, zapożyczę przepis i jak nie zapomnę zakupić drożdży to też zrobię :) i mam w planach faworki hmmm zobaczymy co wygra :) pozdrawiam i życzę wszystkiego pączkowego :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faworki też będę robiła i również z przepisu p. Izy :)))

      Usuń
  9. Hej, zważyłam zakwas:
    1 standardowa szklanka to ok 230 g zakwasu :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ty zolzo jedna...;))) Zaslinilam sie choinka, jak Bozie kocham, zaslinilam!...a Leos przy mnie:)))
    Kradne przepis i juz obiecalam sobie i malzu memu, ze na pewno do konca karnawalu beda paczki, na zlosc diecie, a co!:p
    Pogodnej niedzieli:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zołzo? No wiesz! :)) Koniecznie zrób, jestem bardzo ciekawa Twojego wykonania :)

      Usuń
  11. Ależ Ci pięknie ciasto wyrosło! Pączki smakowite, a kaloriami nie ma co się przejmować. Raz na jakiś czas grzeszyć trzeba- inaczej życie byłoby nudne ;P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piękne, prawda! Ale długo wyrabiałam a drożdżowe, ponoć lubi miętolenie ;)
      Tak, takie grzeszki lubię ;)

      Usuń
  12. No, no Malenka! Swietne paczuchy!! Gratki :* Po oczach Konrada widac, ze pychota!! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak, smakowały mu a wybredny bywa.. więc musiały być dobre :**

      Usuń
  13. Cześć :)
    Standardowo daję pół szklanki wody + ok 3-4 "pełniaste" łyżki mąki.

    Jeśli jednak śpieszy mi się z następnym wypiekiem
    i potrzebuję szybko dorobić zakwasu daję 3/4 szklanki wody i 5 pełnych łyżek mąki (czyli tak samo jak w trakcie produkcji zakwasu)

    ps. niebawem będę robić pączki z Twojego przepisu - pochwalę się jak wyszły :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki! Jutro piekę mój chlebek :) a może jeszcze dziś? Zobaczę ;)

      Daj znać jak pączuchy wyszły :)

      Usuń
  14. mniam widac wyszły ja też lubię swojej roboty tylko w moim jest jeszcze odparowanie ich po upieczeniu bach pod pokrywkę na kilka minut wtedy ponoć nie twardnieją :) nie wiem czemu właśnie mojej tesciowej wychodzą jak kamienie ale nigdy nie śmiem jej tego powiedzieć :))

    OdpowiedzUsuń
  15. I co, naprawdę nie twardnieją?
    Z teściową lepiej nie zadzierać haha

    OdpowiedzUsuń
  16. zrobiłam na jutro, ale już dziś sporej części nie ma :) Pani Iza ma rewelacyjne przepisy. Ja jeszcze czekam, żeby wykorzystać przepisy na przetwory Pysznej Pyzy i Twoje :)
    ps. dziś zakupiłam nasionka do ogródka więc będzie co przerabiać :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń