-4 stopnie, biało, ale to nie śnieg, tylko trochę szronu, fajnie się biegało, nie ma to jak mroźne, zdrowe powietrze. Zajrzałam do skrzynki na listy a tam pocztówka od Edi - dziękuję bardzo za pamięć :*
A potem do roboty!
Na początek bigos.
Wyszedł pyszny...
ale od początku :)
kapustę kiszoną przepłukałam w wodzie. Użyłam dwa słoje 1,5 litrowe.
Potem do gara, zalałam wodą, wrzuciłam 4 większe żeberka, garść liści laurowych i kolejno
pół kg podsmażonego boczku
pół kg podsmażonej karkówki
oraz pół kg kiełbaski
przyprawiłam kminkiem, tymiankiem i kolendrą, dodałam grzybki: pieczarki i kurki.
Tak bigos pyrkał 5 godzin, koncentrat pomidorowy, 2 łyżki na koniec..
pyszotka...
a poranek na wioseczce mazurskiej wyglądał dziś tak.....
maleńki mlecz się uchronił podczas jesiennego koszenia..
a teraz druga kawusia do tego kawałeczek makowca i do roboty dalej...
zaprawię kalafiorową zupkę śmietanką, pomidorami gołąbeczki i biorę się za pierogi i uszka :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz