Szukaj na tym blogu

Obserwatorzy

niedziela, 18 grudnia 2011

pierniczki 2011

Popołudnie spędziliśmy na pieczeniu pierników.
Ciacho stało prawie 6 tygodni, nie kleiło się, było wręcz idealne.


wykrawanie czas zacząć :)






Dzieciaki jak zwykle pomagały
gotowe do pieczenia :)




upieczone, ale pachną...




Krystian też oczywiście działał razem z nami a zrobił.....





Mikołaja!
Piękny :)

a ilu chętnych by go zjeść!

choineczka, która rośnie obok naszego domku... brakuje tylko śniegu...

Teraz pierniczki poleżą (o ile uda mi się przed rodzinką schować, by nie zjadły ;) w kartonikach, by zmiękły. Wkładam dodatkowo połówkę jabłka do środka.
Pychotka!
Jutro będziemy je zdobić :)

5 komentarzy:

  1. Swietna sprawa takie wspolne "pierniczenie sie" przed Swietami! A ile radochy dla duzych i malych! Pochwal sie jak juz beda udekorowane te wasze pachnace arcydziela!:-)

    OdpowiedzUsuń
  2. I jakie sliczne fotki. Kinia przy choince- to jak pocztowka.

    Wrzuc Kamus trzy pierniczki dla Dianku i daj Babuni Zosi.
    Tamtego roku byly pyszne !! Mowie WAM!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Dianka, dla Was mam gotowe całe pudełeczko kochana moja :**** Floris już tym jednym zębem może też podgryzać hihi :)

    OdpowiedzUsuń
  4. A jak pieczecie, bo mi sie juz drugi rok z rzędu nie za bardzo udały. Termoobieg i 150 stopni i spaliło sie kilka blaszek po 5 minutach. Co ja robię źle .... :-(

    OdpowiedzUsuń