jestem wkurzona.
Dzieci szaleją. Albo mnie brakuje cierpliwości.
Pogoda okropna. Czerwiec. A tu od kilku dni szaro, buro, deszczowo, zimno
tak, że wczoraj nagrzaliśmy w domu. Jak miło było chodzić po ciepłej podłodze
:))) Pogoda dobiła moje pomidory. Większą część. Grad załatwił je na amen :( 50%
sadzonek przeżyła, ale to te które siedzą w skrzynkach i chowam je do domku gdy
tylko pogoda szaleje. W przyszłym roku stawiamy szklarnię. Nie ma co! Nie ma!
Kilku szczęściarzy wisi na krzaczku :)
To o pomidorach... ogórki w ogóle nie wzeszły. Pewnie dlatego, że posiałam
je tuż przed tymi chłodami, deszczem i gradem... cukinia też się nie pokazuje,
fasolka jako - tako, buraczki też tylko 3 rządki na razie z 6 posianych :/ pech
jakiś czy co :( rzodkiewka dorodna, nie powiem, ale czy komuś kiedyś nie
wyrosła??? Ehhhh smaczna jest :) pyszna!
Próbujemy zagospodarować plażę, która mieści się tuż pod naszym domem.
Dzika bestia. Kupiliśmy ze znajomymi piasek, fajnie to wygląda. Dzieci będą
miały raj tego lata :) problem mamy w tym, że co jakiś czas przyjeżdżają
okoliczni wędkarze, wjeżdżają do samej wody, rozwalając po drodze wszystko.... a
my tam kosimy, sprzątamy, żeby to jakoś wyglądało... raz wezwaliśmy służby
porządkowe. I co? Nic. Panowie pogadali (znają się od lat, jedna wioska),
poklepali się po ramionach i tyle. A my usłyszeliśmy tekst: "ale o co Pani
chodzi? Że co, że przyrodę niszczą?"
O czym tu gadać? Co robić w takiej sytuacji? Wiem, że kiedyś był przepis, że
nie wolno autem podjeżdżać pod linię brzegową.. u nas droga nie prowadzi pod
samo jezioro, kończy się w połowie, ale te ludziska nic sobie z tego nie robią
:( jednego roku nie obkaszaliśmy to wjechał gość wielkim spychaczem, rozrył ziemię... szkoda
gadać..
Nie mamy nic przeciwko temu by korzystali z plaży. Niech tylko robią to z
kulturą. Niech zabiorą ze sobą swoje śmieci. Niech nie uczą dzieci łamać gałęzi
starym kasztanom, które rosną tuż przy brzegu... czy tak wiele wymagamy?
Wygadałam się.
Mam dziś zły dzień. Ale jutro będzie lepiej, prawda?
będzie:)
OdpowiedzUsuńmusi byc, tylko wtedy przemijanie ma sens..
OdpowiedzUsuńPrzytulam :)* Na pewno będzie lepiej!
OdpowiedzUsuńW przyszłym roku będziesz ekspertką od pomidorów- trudno się ich dochować w gruncie- teraz już to wiesz :) Ogórki? Nie przejmuj się - dosiewałam już trzy razy z coraz gorszym skutkiem :D Cukinia widać w tym roku też na świat obrażona. Co do plaży, rozumiem, że krew zalewa... Ludzie nie szanują czyjejś pracy, nie szanują natury, siebie nawzajem...Ja też mam kawałek tzw. ziemi niczyjej- właściwie należy do gminy. Jak chcieliśmy ją zagospodarować natychmiast przyjechała komisja i zabroniła cokolwiek tam robić. Natomiast sprzątanie butelek, puszek, śmieci oraz koszenie trawy przypadło nam jak gdyby z przymusu. No bo weź człowieku tego nie ogarnij jak to przed domem samym i chociaż gmina krzyczy, że teren należy do niej, niestety nawet zadbać o niego nie potrafi....
Głowa do góry! Deszcz w końcu przeminie i wyjdziemy na słoneczko, i zobaczysz znowu będzie cudownie :)*
jasne,że jutro będzie lepiej:)!uszy do góry:)!!!
OdpowiedzUsuńnam też nie wzeszły cukinie i ogórki (mąż się pospieszył i za szybko je wysiał do gruntu), nic to, wyłazi za to co innego:)
Kama ma gorszy dzień?? :tuli:
OdpowiedzUsuńZa jakiś czas zostaniesz ekspertką ogrodniczą! Pomalutku :)
Nie odpowiedziałaś mi na forum, bo pędzisz :D, a pytałam o mego samotnego przyjaciela...Pokazuje się jeszcze?
Buziaki!
Kama - mi rzodkiewka nigdy nie rośnie, więc jej nawet nie sieję ;)
OdpowiedzUsuńPomidory wszędzie mizerne - nie martw się :)
Jutro będzie lepszy dzień ;)
Twój post trochę mnie pocieszył... że nie tylko ja mam dosyć swego dziecięcia... ba, czasem mam nawet ochotę go udusić... Co do odwiedzających i dewastujących nabrzeże, to pewnie miałabym podobne odczucia... Niestety masz rację- oni wszyscy się znaja, więc wzywanie "władzy" na nic się nie zda... U nas jest podobnie z policją... Jeżdżą te chamy po pijaku i ich koledzy policjanci nic im nie zrobią, a jak doniesiesz, to jeszcze Ciebie spotka nieprzyjemność... Kiedyś jeden potrącił dzieciaka, i co? I NIC!!!! Wyobrażasz sobie???
OdpowiedzUsuńCo do warzywnika, to u mnie totalna klęska! Wszystkie dyniowate poległy od zimna... Szpinak i koper totalnie zeżarte przez mszyce... a w dodatku zielsko w tym roku szaleje że aż strach! Na szczęście jeszcze jest czas by ponownie posiać niektóre warzywka :-)
Powodzenia!!!
Ufff jak dobrze posłuchać, że komuś też nie wychodzi :)))
OdpowiedzUsuńżartuję ;)
Czekam, może jeszcze wzejdą te oporne ogórki.
Bocian siedzi od czasu do czasu, niestety parki nie ma..
A jeśli chodzi o "władzę" - cóż my szaraczki możemy? Już tak ten świat jest skonstruowany :/
Pozdrawiam Was babeczki bardzo serdecznie!
Tak to jest, człowiek chodzi, zagląda, chucha, dmucha, a tu wystarczy jedno solidne załamanie pogody i po wszystkim. Kiedyś nie patrzyłam w niebo z niepokojem, a od kiedy mam grządki, patrzę ... i nie mam na to wpływu, co będzie. Spróbuj jeszcze dosiać, dosadzić, będą późniejsze; pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńMarysiu, wysieję, ale po niedzieli, jeśli nie wzejdzie ;)
UsuńRównież pozdrawiam!
Co za pytanie...no pewnie, ze bedzie! Tule Cie mocno, najmocniej jak sie da! :)))
OdpowiedzUsuńMiałaś rację :))) lepiej jest!
Usuńja dosiałam wczoraj ogórki :)
OdpowiedzUsuńmoje jednak nie wzeszły. Dziś kupię, jutro dosieję, bo jak razie pada i pada...
Usuń