Widać, że zmarnowany, ale co się dziwić! Taka wstrętna pogoda, jeść za bardzo nie ma co i jeszcze ten śnieg.. chociaż nie powiem, coraz mniej białego puchu, z pól prawie zeszło a wszystko uchodzi przez naszą działkę wprost do jeziora.. Droga - tragedia! Niech słonko wyjdzie, niech wiatr powieje i przesuszy to bagno!
Jeszcze sad troszkę zaśnieżony.
Namiot foliowy kupiony, przyszedł raz dwa :) K. nie wytrzymał i złożył, stoi tak więc przed garażem i czeka :D
Na razie nie ma mowy o postawieniu go w ogródku, stoi tam woda... musimy poczekać.
Weekend zapowiada się pracowicie. Jeśli pogoda pozwoli wyjść na dwór. Kalosze gotowe, więc oby tylko nie lało! Planujemy zrobić pyszne jedzonko w kociołku :) karkówka, boczek, kapustka i inne takie przygotowane, są też kiełbaski na ognisko, więc z głodu nie padniemy ;)
Oj kociołek...
Dzieci złożyły zamówienie na kopytka i maluśkie pulpeciki w sosie śmietanowym, więc już gar ziemniaków ugotowany, jeszcze tylko je zmielę i będą jutro zajadać :) ciacho? Kruche z malinami ;) jeszcze worek zamrożonych odkopałam w zamrażarce ;)
Na koniec chciałabym serdecznie podziękować za nominację Liebster Award!
Nominację otrzymałam od POTWORKI I SPÓŁKA oraz od MYIBALI.
Dziewczyny, bardzo mi miło, ale niestety brakuje mi czasu, by wypełnić warunki w zabawie i pchnąć to dalej - wybaczcie!
Życzę Wam słonecznego, ciepłego i udanego weekendu!
Pozdrawiam,
Kama :)
Jak cieszy oko, nawet taki zmarniały BOCIEK :) Jak tylko słoneczko wyjrzy to wygrzeje swoje kości i piórka :) Żeby tylko nie odleciał za pożywieniem. U mnie na działce kiedyś bociany na ogromnym kasztanie siadały, ale gniazdo z czasem zrobiło się ciężkie i gałąź jedna odłamała się i gniazdo z jednej strony przechyliło się :( Od jakiegoś czasu boćków brak a szkoda, bo cudownie posłuchać jak klekoczą, popatrzeć jak latają nisko. A wiesz, że z bocianami są związane przepowiednie na najbliższy rok :) Jak się pierwszego zobaczy to:
OdpowiedzUsuń- jeśli leci - rok spędzisz czynnie, w ruchu;
- jeśli w gnieździe - rok będzie stabilny;
- jeśli chodzi po łące to tak uśrednione ani nudno ani zbyt rozrywkowo spędzisz rok :)
ps. może wiesz czy w Urzędach Gminy są jakieś jednostki zajmujące się pomocą/ poprawą gniazd bocianich? My już patrzyliśmy, ale sami nie damy rady, bo duże i ciężkie.
OdpowiedzUsuńDyziocha, pierwszy mój bociek, którego wypatrzyłam siedział w gnieździe ;) każda gmina pracuje inaczej. W tych miejskich działa to sprawie, przeważnie straż pożarna pomaga a w wiejskich, zależy... musisz podpytać u siebie.
OdpowiedzUsuńJa w locie widziałam, a Książę na łące, jak sobie chodził - zatem - wszystko w normie;)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam kociołkowców, my też takie robimy, tylko wege - pyyycha;))))
Błoto po horyzont u nas;))
Ale piękny bociek naszego jeszcze nie ma, to my dziękujemy za bloga a rozumiem bo wypełnienie tych zasad trochę zajmuje czasu. Pozdrawiam i idę grabić
OdpowiedzUsuńChyba wczoraj ślad zostawiłam ... ale ...
OdpowiedzUsuńDzień doberek Kamo:)
Ale z Ciebie sadystka :) znęcasz się nade mną tym kociołkiem ;) ja też czekam z niecierpliwością na stałe słoneczko a nie tylko dyżurne od czasu do czasu pozdrawiam
OdpowiedzUsuńZatęsknilam za ogniskiem. Jedzenie kociołkowe jest najlepsze na świeci:) Pozdrowienia
OdpowiedzUsuńNie no bociek pierwsza klasa ,teraz na pewno już szybko dojdzie do siebie.
OdpowiedzUsuńKurcze a ja nigdy nie jadłam nic z takiego kociołka,pewnie pychotki!:)
Agnieszka.