Marzyłam o tym. Odkąd nadeszły te cieplejsze dni, trawa odbiła po zimie..
marzyłam by chodzić boso. Trawa trawą, ale chodzenie po piasku, kamyczkach.. co
za masaż! Świetne jest też to, że dzieciaki lubią biegać razem ze mną bez butów
:) Wioskowe dziatki :) Rumiane, wesołe buziaczki :) Dziś się nie dało nie
chodzić boso! Pogoda fantastyczna! Jak tylko odebrałam dzieci (myślałam, że umrę
zanim dojadę do domu... gorąco w aucie - nie lubię używać klimy), przebraliśmy
się w krótkie spodenki, koszulki, dzieci wskoczyły w sandałki a ja w japonki i
siooo na podwórko. Do 20 korzystaliśmy z pogody. W domu za to wspaniała
naturalna klimatyzacja :) uwielbiam to. Zimą cieplutko a latem chłodzi. Plusy
domu budowanego z cegły.
Rano zajechaliśmy na bazar (targ jak kto woli) i kupiliśmy trochę zieleniny
:) śmiać mi się chciało, bo mój K. jak wpadł między donice to wyjść nie mógł :)
bratki, begonie, niecierpki i inne cudaśne pięknoty zamieszkały u nas w ogrodzie
:) jutro sadzę pory i selery :) a donica jaką dziś wymyśliłam - mnie się podoba
:) gar odziedziczony po byłych właścicielach.
Kolację dziś zjedliśmy na
podwórku, były też rowery - Kinia śmiga już na swoim dużym rumaku, Kacper tak
samo, Kondek uczy się jeździć na dwóch kółkach a Kamil nauczył się pedałować -
chyba pęknę z dumy, świetnie wyglądają na rowerkach, trampolina non stop
oblegana - doskonały nabytek, polecam! Dzieciaki potrafią tam siedzieć naprawdę
długo :) długi weekend zapowiada się bosko :) dziś temperatura w cieniu 22....
na słońcu - strach się bać ;) Murarki są przecudne. Bzyczą, znoszą do domu cuda,
wieczorem chowają się w rurkach :) jak dobrze, że założyliśmy tę hodowlę!
Jutro rano pobudka, przygotowywanie obiadu (gar rosołu i kurak pieczony z
ryżem), ciacho (nie wiem jeszcze jakie, może Szarlotka po królewsku: biszkopt,
jabłka, krem i czekoladka) fura prania do ogarnięcia.. zawsze pralkę wstawiam
codziennie, ale ten tydzień był tak zabiegany, że popołudniami zwyczajnie nie
zdążałam. Uwielbiam jak pranie schnie na dworze. Ten widok kocham a zapach -
ubóstwiam :) jak niewielkie rzeczy czasem cieszą serce..
Spotkałam się dziś na herbatce z Agą. Mamy swoje ulubione miejsce,
Imbryczek, gadałyśmy popijając Yerba Mate... tak sączyłyśmy przez te rurki...
dolewałyśmy wody... i gdyby, cholera, nie moja wizyta u fryzjera, zapewne
posiedziałybyśmy dłużej! Moja wina Aga, następnym razem pogawędzimy dłużej :)
To lecę do książeczki, ledwo kilka kartek przeczytam i zasypiam jak
dziecko...
jeszcze kilka fotografii i zmykam, bo jutro dłuuugi dzień!
Życzę dużo słońca! Odpoczywajcie, odstresujcie się, grillujcie!
Pa!
Jutro też pochodzę boso....w kwietniu to o niebo większa frajda niż w lipcu:) Ale trawę to macie długaśną, a mówią, że wiosna późna:)
OdpowiedzUsuńBratki na pniu są cudne:)
Nóg domyć nie mogę po tym drepataniu na bosaka :)))
UsuńA my mamy 23° w salonie... nie na podworku.
OdpowiedzUsuńCo za porazka!!
Slonce ucieklo zwyczajnie do Polski!!
Zazdroszcze WAM!!!
Piknie, pieknie u WAS :) Wlasnie tak chcialam spedzic wakacje w Polsce, moze nastepnym razem ;)
Pozdrowionka i gratki dla dzieciaczkow za swietna nauke na rumakach ;)))
Przyjeżdżajcie! :)
UsuńWysyłamy mnóstwo słonka do Was!
Buziaczki!
Widze,ze wakacje sa u Was co weekend! Pieknie tam macie i tyle! A tego biegania na bosaka to Ci szczerze zawiszcze, wjeszszsz...:)))
OdpowiedzUsuńKasiu, zdejmij butki i lataj u siebie, lataj!
Usuńno ja wczoraj też zaliczyłam pierwsze chodzenie na bosaka - uwielbiam!
OdpowiedzUsuńNie wiem dlaczego, ale bardzo kojarzysz mi się z bohaterką książki, którą czytam - Marianną :)))
Basiu a jaką książkę czytasz? Jestem ciekawa dlaczego nas skojarzyłaś ;) pisz!
Usuń"Marianna i róże" - przeczytaj koniecznie :)
OdpowiedzUsuńczemu skojarzyłam? - ona świetną gospodynią była, bardzo twórczą, otwartą, żywą, taką gospodynią czy raczej panią domu z pasją, a ja tak Cię odbieram :)
"Marianna i róże"... nie czytałam, dziękuję za propozycję :) zaciekawiłaś mnie i miło mi bardzo, że mnie tak odbierasz :)
OdpowiedzUsuń