Poniedziałek.
Dzieci do szkoły, K. do pracy a ja.. poranne bieganie (mokro strasznie jeszcze!), potem umyłam łazienki, przyszykowałam szybki obiad dla K. i sio do miasta. Dostarczyłam obiad, zrobiłam małe zakupki, odebrałam dzieciaki, dziewczyny ze szkoły, chłopaków z przedszkoli i siuuuuu do domku.
Ogarnęłam dzieciaki, zbudowałam wielki zamek z koców w salonie, sprawdziłam lekcje, zakręciłam drożdżówkę, robiłam ją z lekkim dystansem, bo przepis baaardzo ciekawy, wypiłam kawkę, posiedziałam w zamku, byłam Królową :o) przyjechał Król z pracy, zrobiliśmy kolację, Król wykąpał dzieciaki i za chwilę, tuż po 20 będzie już cichoooooo :o)
Zajrzałam nad jeziorko, jeszcze trochę lodu, poza tym, trawka pięknie zielenieje, kwiatki wychodzą do słonka, ptaki pięknie śpiewają, zlatują się pierwsze klucze gęsi i kaczek, bocianów nie widziałam, ale słyszałam dzięcioła :o)
a muzyczka na dziś...
jak się fajnie tego słucha..
Spokojnego tygodnia Wam życzę!
Czyli pracowity dzień... Pozdrawiam serdecznie i cieplutko tu na Twoim - Waszym blogu.
OdpowiedzUsuńto bieganie normalnie się o mnie upomina ;)
OdpowiedzUsuńczuję, że muszę do Cię napisać email, znalazłam jakiś na dole bloga to na niego napisze :)
Królowo!!! :D
OdpowiedzUsuńPrzypomniałaś mi dawne czasy jak z kolegą bawiliśmy się w dom pod biurkiem :)
Dzięki Królowo!