Szukaj na tym blogu

Obserwatorzy

niedziela, 15 kwietnia 2012

porządków ciąg dalszy

Jak szybko zleciał ten weekend. Pogoda dopisała, mogliśmy szaleć na dworze. Wczoraj było cieplutko, ale dziś wiatr szybciej zgonił nas do domu.

Wczoraj zrobiliśmy porządek pod największymi choinkami, które rosną od frontu naszego domu. Jakiś czas temu, obłożyliśmy je korą i kamieniami, niestety nie położyliśmy agrowłókniny i chwasty dały o sobie znać. Zatem wczoraj wyrzuciliśmy starą korę, wyłożyliśmy włókninę, obsypaliśmy świeżą korą i obłożyliśmy kamieniem :) wygląda cudnie ;)




panowie wczoraj skończyli wylewać taras :) poszło na niego... 60 worków cementu, każdy po 25 kg a piasku 5 ton... :) teraz czekamy miesiąc aż porządnie wyschnie.




















Zrobiłam wczoraj LWIE PASZCZE i dodałam pół szklanki mąki krupczatki (odjęłam z pół kg pszennej tę różnicę). Muszę przyznać, że smaczniejsze. Delikatniejsze, bardziej miękkie. Zostały zjedzone nie wiem kiedy ;) muszę chyba robić z podwójnej porcji :)



















K. ruszył z budową skalniaczka. W nim umieścimy mini fontannę - kaskadę. Już to widzę ;) Przyznam, że lepszą ma wizję ode mnie :) fajnie, że można się uzupełniać w takich tematach :)


W ogródku warzywnym wschodzi rzodkiewka :) mam idealne miejsce na uprawę warzyw. Wcześniej była tam obora, ziemia jest żyzna, jest tam bardzo ciepło i bardzo rzadko wietrznie. Kupiłam grzybnię pieczarki :) Jolcia podrzuciła pomysł, wczoraj aż zapachniało jej pieczarkową, więc Edi i ja raz dwa zakupiłyśmy hahaha ja pieczary a One arbuzy :) zobaczymy co wyjdzie z tej naszej hodowli :)

Bociek kawaler nam się trafił, ale czekamy na tego drugiego :)

Zapowiadają u nas piękny tydzień. Ma być słonecznie, raczej ciepło. Bardzo bym chciała, ponieważ jeszcze tyle pracy wokół domu. Wczoraj weszłam do jeziorka (w gumofilcach oczywiście), woda jest boska, czysta, już pływają rybki :) tylko dno brudne, spływa trzcina. Czyścimy w miarę możliwości, damy radę, sezon letni jeszcze nie teraz, więc luz. Musimy zamówić piasek i będziemy się wylegiwać w słoneczku na cieplutkim piaseczku...

... i tym optymistycznym akcentem żegnam się i zmykam do książki...

Serdecznie pozdrawiam!



3 komentarze:

  1. Taras zapowiada się fajnie...a pani bocianowa na pewno zawita jeśli tyko gniazdo będzie gotowe .

    OdpowiedzUsuń
  2. Taras piękny! i prace posuwają się do przodu :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Z iglakami popełniłam ten sam błąd i mam za swoje, pielę, kłując ręce.
    Już wyobrażam sobie gospodarzy domu na tym tarasie, w gąszczu kwiatów, rzecz jasna. I przy tych smakowicie wyglądających ciasteczkach. Pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń