Szukaj na tym blogu

Obserwatorzy

piątek, 7 października 2011

jakoś tak jesiennie..

Zasypało sad, pełno liści, nie dziwne, okrążony jest ogromnymi lipami... lato umknęło między palcami nie wiadomo kiedy, zaraz zapuka do drzwi zima - jakoś nie mogę się oswoić z tą myślą. Jestem ciepłolubna i mogłabym mieszkać w Kalifornii :)
Woda w jeziorku już chłodna, ale rybka jeszcze bierze i mój Papuś łowi niezłe sztuki :)

Ogródek już sprzątnięty, malinki jeszcze kuszą na krzaczkach, podobno teraz doskonale nadają się na winko - muszę coś pomyśleć :) Dziś zajrzała do nas sarenka, jakoś wcześnie, ale to przypomniało mi, że zima nie tak daleko, skoro już szukają jedzonka. Każdej zimy cała rodzinka wpada do nas do sadu na śniadanko. Zaglądają lisy, bobry - tych gości nie lubię, zjadły mi 3 piękne jabłonki Malinówki! Pozostałe drzewka zabezpieczone mam więc nadzieję, że nie będą kosztować kolejnych.

Jutro w planach sprzątanie sadu.




a tutaj
pan pajączek lub pani pajączkowa ;) wycudowali sieć a na niej....







oby do lata!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz