Szukaj na tym blogu

Obserwatorzy

sobota, 30 marca 2013

z życzeniami!

Śnieg nam wszystkim popsuł szyki, przykrył jajka i koszyki a kurczaczkom zmarzły nóżki, więc się tulą do rzeżuszki :) Lecz choć śnieg nam pada w święta i pogoda taka wstrętna, my święconym się dzielimy i radości Wam życzymy!


Nie pamiętam takiej Wielkanocy :)
 
Świętujcie!
Pa,
Kama.

piątek, 29 marca 2013

brrrrrrrrrrrrr Wiosna.. ha

Pada śnieg. Pada! 
Taki właśnie widok mamy za oknem. Istna zawierucha!
Śnieg, wiatr..dobrze, że nasze boćki nie przyleciały! Jezioro zamarznięte, tam, gdzie zeszło trochę śniegu krety kopią jak oszalałe, czyli wiosna idzie, tak? Tylko dokąd poszła... na pewno o nas zapomniała...

Trudno, musimy JESZCZE poczekać.

Świątecznie na blogach na które zaglądam :)
U nas też :) witki wierzbowe zdążyły wypuścić listki, wiszą na nich jajeczka - odrobinka wiosny jest :)
Działam w kuchni, nie przesadzam, by potem nie jeść przez tydzień świątecznych potraw ;) ciasta mam gotowe, jutro reszta. Święcenie jajeczek - nie pamiętam takich świąt, gdy szliśmy do kościoła w kozakach, czapach i kurtkach zimowych, a Wy? Owszem wiało chłodem, ale nie takim! brrrrrrrrrrrrrrr

Wysyłacie jeszcze pocztówki z życzeniami świątecznymi? Czy tylko esy, maile? My wysyłamy :)

W sąsiedniej wioseczce kolejny raz mieszkańcy postawili piękne dekoracje! Śliczne, prawda? :)
Czy u Was w dzień przed świętami, trudno kupić chleb? Na przykład w taką Wielką Sobotę jak jutro? Otóż u nas.. tak. Chciałam kupić jutro chleb w wiosce obok naszej, by nie jechać 20km do miasta tylko po chleb, zajeżdżam, pytam czy mogę, okazuje się, że nie :) była to godzina 11 i pani mówi, że zapisy już się skończyły! Zamawiają chleb w dwóch piekarniach, sąsiedniej oddalonej o 5km od sklepu i w Olszynie! To 100km od nas! Ha! W szoku jestem :) Więc na ten chleb z Olsztyna zapisy były do dziś do godz. 10 a na ten chleb z piekarni obok nas do środy hahaha zdębiałam. XXI wiek! Tak, czy nie? Masakra! Pojechałam do mieściny obok, jakieś 2 km od naszej chałupy, podpytać, może tam zamówię? Pan za ladą zrobił oczy jak 5zł i mówi, że nie muszę zamawiać, bo chleb będzie przez cały dzień świeży jaki tylko chcę :D odlot. Nie wiem jak ten maluśki sklepik funkcjonuje. Szkoda mi tych ludzi, bo my mamy ten komfort, że jesteśmy codziennie w WIĘKSZYM MIEŚCIE ;) ale Oni, niestety nie. I tak to mają szczęście jak kupią jaja czy właśnie chleb. Ból.
Tak więc mam nadzieję, że jutro chleb zakupię :D

Zrobiłam ostatnio makaron. Pychota! Robicie czasem?
Jajo, mąka i sól. Wyrabiamy ciasto, wałkujemy, zwijamy i siekamy cieniusieńkie paseczki. Gotujemy jakieś 7minut. Mniam!
Gdy ja piekłam ciasta i roladę z boczku, dziś, dzieci zrobiły dla mnie...

teatrzyk :)

Kinia nadal na antybiotyku, trzecim już. Zapalenie oskrzeli, chora krtań, tchawica.. ratujemy się inhalacjami i oklepywaniem pleców - dzięki Viola! :***** jest lepiej!!!
Nie pamiętam kiedy tak chorowała. Co za dziadostwo.

Peira myśli: "kiedy ten śnieg przestanie padać i będę mogła w końcu jeść maliny prosto z krzaka?" ;)
Dzięki za odwiedziny, jutro wpadnę z życzeniami!
Pozdrowienia,
Kama.

niedziela, 24 marca 2013

Nie ma to jak zjeść coś dobrego ;)

Wiosny jak nie było tak nie ma. Nie ma co gadać. Dziś rano pod Łodzią temperatura wynosiła -21.
To o czym tu gadać?
Zobaczcie jak równo rok temu wyglądała wiosna...
ech... TU KLIK KLIK

Lepiej pogadajmy o pysznym jedzonku ;)

Podałam dziś:

rosołek z indyka z lanymi kluseczkami



























Kaszę pęczak zapiekaną z żurawiną i białą kiełbaską:


a na deser baba drożdżowa z drugiego przepisu ;)

ROSOŁEK Z INDYKA:
duża porcja rosołowa z indyka (ostatnio kupiłam 3 wielkie piękne ptaki, oporządziłam i teraz smakujemy)
warzywa: por, seler, marchewka, kilka liści kapusty włoskiej
2 liście laurowe
sól, pieprz.

Samo mięso gotujemy ok godziny, na wolnym ogniu. Wrzucamy warzywa i u mnie tak pyrka na kuchni elektrycznej ze 4 godziny :) nie wrze, tylko pyrka ;)

Czy taki rosół z indyka jest lepszy? Kwestia smaku. Lubię i ten z kury, ale z indyka jest bardziej treściwy, taki gęstszy.
A LANE KLUSECZKI robimy tak:
2 jajka roztrzepujemy widelcem, solimy i dodajemy 4 łyżki mąki. Mieszamy, wylewamy do gorącego rosołku :)

KASZA PĘCZAK ZAPIEKANA Z BIAŁĄ KIEŁBASKĄ I ŻURAWINKĄ:

500g pęczaku
2 cebule
duża garść żurawiny
liść laurowy
kilka ziaren ziela angielskiego
8 pętek białej kiełbaski
musztarda, dałam z Kamisa węgierską, 1 łyżka
musztarda Dijon do kiełbasek
1 łyżeczka soli
pół łyżeczki pieprzu ziołowego, używam Prymat
pół łyżeczki pieprzu kolorowego, Prymat, zmielonego

Przepis pochodzi z bloga pani Izy :) do całości dodaje się też borowiki, niestety nie miałam, więc nie dałam. Następnym razem :)

Pęczak płuczemy, odsączamy. Żurawinę sparzamy, odsączamy.
Gotujemy 2 szklanki wody, dodajemy liść laurowy i ziele angielskie.
Wrzątkiem zalewamy kiełbaski ułożone w garnku, każda osobno, przykrywamy, studzimy.
Wrzucamy na patelnię skrojoną cebulkę, smażymy do miękkości.
Potem pęczak i połowę wody z garnka gdzie moczą się kiełbaski. Tak dusimy 10 minut, mieszamy. Następnie dolewamy kolejną porcję wody z kiełbasek i znowu dusimy. Dolewamy tak jeszcze 2 szklanki bulionu. Dodajemy sól, pieprz, musztardę węgierską, mieszamy.
Wykładamy do naczynia żaroodpornego. Dodajemy żurawinkę, mieszamy.
Na wierzch układamy kiełbaski, każdą z osobna, nacięta na górze i posmarowaną musztardą Dijon.
Naczynie przykrywamy folią spożywczą, pieczemy godzinkę. Ostatnie 15min pieczemy bez przykrycia, by kiełbaska się zarumieniła :)

Pyszne! Świetna propozycja na świąteczny stół :)

No i deser ;) kolejna baba drożdżowa, też z przepisu p. Izy. Tylko lekko zmodyfikowałam, bo jak dla mnie za mało mąki i ciasto było za bardzo lejące jak na drożdżowe. Mimo to, wyszło mniamuśne :)


przepis na BABĘ DROŻDŻOWĄ:
350 g mąki pszennej krupczatki, tyle jest w oryginalnym przepisie, ja dałam 500g
30 g świeżych drożdży
ok. 1/3 szkl. mleka
150 g cukru
4 jajka
200 g masła albo margaryny
1/4 łyżeczki soli
skórka otarta z jednej cytryny
50 g drobnych rodzynek
50 g suszonej żurawiny4 łyżki smażonej posiekanej skórki pomarańczowej

Z drożdży zrobiłam rozczyn. Mąkę wrzuciłam do miski, jajka roztrzepałam z cukrem i też dodałam do mąki, potem sól, mleko. Dodałam drożdże, wyrobiłam ciasto, odstawiłam do wyrośnięcia. Na koniec gdy już wyrosło dodałam wystudzone, roztopione masło. Ciasto przełożyłam do blachy, natłuszczonej i obsypanej bułką tartą, przykryłam ściereczką i rosło tak ok godzinkę.
Do pieca na 30 minut i gotowe :)

Smakowita! Krucha, sypka, bo na mące krupczatce, wiadomo, inna :)

Taaaaaaaaa, baby wypróbowane, kasza pycha, część menu mam ;) ale to za mało, myślę co jeszcze :)

Spokojnej niedzieli ;)
Kama.

piątek, 22 marca 2013

BABA DROŻDŻOWA na próbę ;)

Na próbę, bo... jeszcze takiej nie piekłam a chciałam na święta podać :)
Przepis pochodzi od p. Doroty ze strony MOJE WYPIEKI i muszę powiedzieć jedno:
REWELACJA!
Nie pierwszy raz korzystam z przepisów tej pani i są doskonałe!

Baba puszysta, mięciutka, mało słodka (lukru nie robiłam, bo familia nie chciała).

Jeśli macie ochotę spróbujcie, naprawdę warto!


składniki:

3-3,5 szklanki mąki pszennej, u mnie poszło 4 - zależy jaka mąka
5dag drożdży świeżych
6 żółtek roztrzepanych
1 jajo całe
pół szklanki drobnego cukru
szczypta soli
1 szklanka mleka letniego
125g masła roztopionego
15 dag rodzynek, dodałam również żurawinkę
2 łyżeczki soku z cytryny

Robimy rozczyn z drożdży (trochę letniego mleka, cukru, drożdże, mieszamy, odstawiamy w ciepłe miejsce). Mąkę, sól, żółtka, jajo, mleko (ciepłe), cukier i sok z cytryny mieszamy, dodajemy drożdże i roztopione chłodne masło, wyrabiamy. Ok 20 minut. Dodajemy rodzynki, żurawinę (wcześniej sparzone wrzątkiem). Przykrywamy ściereczką i odkładamy w ciepłe miejsce, by ciasto podwoiło swoją objętość.

Formy z kominem do babek, 2 sztuki, smarujemy masłem, sypiemy bułką tartą, wykładamy tam ciasto do 1/3 wysokości blachy, ciasto uprzednio chwilkę wyrabiamy. Przykrywamy ściereczką, odstawiamy w ciepłe miejsce aż ciasto wyrośnie po brzegi formy.
Potem do pieca na maks 30minut. Sprawdzamy patyczkiem, czy jest gotowe.
Można polać lukrem lub wcinać bez ;)

U mnie jednego już nie ma ;)
Siedzą i jedzą z mlekiem, tylko uszy się trzęsą :)

Przepis sprawdzony, baba będzie na świątecznym stole!

Dobrego weekendu!
Pozdrowienia,
Kama :)

czwartek, 21 marca 2013

WIOSNA, ciasto czekoladowe i bestlunch.pl

Jakby nie patrzeć, mamy wiosnę. Co prawda tylko w kalendarzu, bo za oknem hałdy śniegu, nocą mróz i to nie mały, bo -15! Dziś znowu kupiliśmy węgiel a już myśleliśmy, że wystarczy! Zima nie chce odpuścić.. szkoda. Na parapecie kuchennym za to troszkę wiosny... troszeczkę ;)

 A do towarzystwa mini Tośka i Felek ;) dzieło Kondzia :)


W ogóle nie czuję świąt. Masakra jakaś. Nie wiem co gotować, piec. Nic nie wiem.
Zerwałam dziś kilka witek wierzby, może zdąży puścić listki do świąt?

Wsadziłam też do wazonu kilka gałązek jabłoni i lipy.

 A na jemiole zauważyłam dziwną kuleczkę, białą, cóż to może być?
Wczoraj świętowaliśmy urodziny K. Podałam ciasto bardzo czekoladowe, bo BARDZO lubi ;) na gorzkiej czekoladzie z kawą - mniam :)

Przepis na ciasto:
4 jajka
szklanka mąki pszennej
szklanka cukru pudru
2 łyżki mocnej kawy rozpuszczalnej
170g masła
50g dobrej gorzkiej czekolady, min.70%kakao, kupuję w Lidlu

polewa:
250ml śmietany kremówki
 50g dobrego gorzkiej czekolady, min. 70% kakao

Żółtka oddzielamy od białek i ucieramy z cukrem na puszystą masę.
Czekoladę rozpuszczamy w kąpieli wodnej.
Do żółtek i cukru dodajemy miękkie masło, miksujemy aż będzie puszyste i kremowe.
Następnie dodajemy chłodną czekoladę i kawę (sypką, nie zaparzoną) na końcu mąkę i białka ubite na sztywną pianę.

Do pieca na 30 min, temp. 180st, pieczemy do tzw suchego patyczka.

Wyjmujemy, chłodzimy.

Polewa czy też krem ;)
śmietanę ubijamy, dodajemy rozpuszczoną czekoladę, delikatnie mieszamy i wykładamy na ciasto.
Chłodzimy i gotowe :)

Pyszne, kremowe, dzieci nie polubią bo gorzkawe ;)

Kupiłam kartki świąteczne, czas wysyłać!

Otrzymałam propozycję współpracy od portalu BEST LUNCH gdzie będą zamieszczane moje przepisy :) zgodziłam się, mam nadzieję, że pozyskam nowych czytelników i że będzie to nowe doświadczenie :)

W kominku ogień strzela, ciepełko a na dworze... sami wiecie..
lecę wypisywać kartki :)

Oby do wiosny!
Kama :)

wtorek, 19 marca 2013

dłubię, dłubię i końca nie widać!

CO dłubię?
Wyciągam Murarki z rurek.
Jakież to monotonne.. strasznie!
Wydłubałam 6 pęczków rurek.. uffff

Instrukcja TUTAJ u Bibusy, to Ona zaraziła mnie miłością do tych słodkich oto pszczółek :)

Zobaczcie jak pszczoły śpią w rurkach:


Rozcinamy rurkę, patyczkiem, najlepiej wykałaczką wyciągamy kokony. Dokładnie czyścimy i przekładamy do pudełka w którym muszą być dziurki. Odstawiamy w chłodne miejsce. U nas śpią na ganku.

Poza tym Młoda chora. Tydzień na antybiotyku, kaszel straszny, niby przechodziło, ale pojawiła się gorączka :( dziś znowu u lekarza i okazuje się, że oskrzela zajęte. Kolejny antybiotyk i mam nadzieję, że przejdzie, bo od oskrzeli krok do zapalenia płuc.

Zimno na dworze, PADA ŚNIEG, wieje... ale i tak czekam wiosny!

Pozdrowienia,
Kama :)

niedziela, 17 marca 2013

poczułam dziś wiosnę!

Tyle śniegu u nas!
Ale dziś było tak pięknie na dworze, że grzechem było nie wyjść :)
Poczułam wiosnę :)

Zrobiliśmy ognisko, był GRZANIEC ptaszki śpiewały - bosko!
Co tu więcej pisać...
lepiej oglądać :)

Komu kiełbaska?
Pyszna! Z ogniska najlepsza!

Jaka pieszczocha!




a na deser nasza ulubiona BABECZKA znika nie wiadomo kiedy z talerza!
Serdecznie Was wszystkich pozdrawiam!
Witam nowych obserwatorów - rozgośćcie się!

Buziaki,
Kama.

wtorek, 12 marca 2013

Niby zima a pomidory rosną! A dynia na patelnię!

Tak, zasypało i nas.
Pada od niedzieli chyba i końca nie widać...
Już dosyć, dla mnie wystarczy! I jeszcze ten mróz....


Za oknem mróz a w kuchni zapach pieczonych skrzydełek kurczaka i dyni.
A dynia z imbirem, czosnkiem, cebulką, tymiankiem, pietruszką i uduszona w mleczku kokosowym :)
Dla mnie poezja :)


Skrzydełka przyprawiłam solą, pieprzem, papryką, tymiankiem, czosnkiem, wstawiłam do lodówki na 30minut. Potem piekłam ok 50minut.

I teraz tak...
2 ząbki czosnku, 1 cm imbiru drobno posiekałam,
pół cebulki skroiłam w piórka,
dodałam pół łyżeczki tymianku i pół łyżeczki natki pietruszki,
to wszystko chwilkę podsmażyłam dodając 1 łyżkę masła.
Dodałam dynię pokrojoną w kostkę, od 350g, dusiłam ok 5 minut.
Potem dolałam łyżkę sosu sojowego i pół szklanki mleczka kokosowego.
Poddusiłam ok 5minut.
Sól, pieprz i gotowe!

Fajny intensywny smak!

A tu moje pomidorki :)
 
bazylia :)


koperek :)
 
to czekamy tej wiosny!
Pora wyciągnąć Murarki z rurek, mam zamiar jutro się za to zabrać. Ciekawe jak pójdzie :)

Witajcie nowi Obserwatorzy, bardzo mi miło Was gościć :)
Serdecznie pozdrawiam Was wszystkich, dzięki wielkie za odwiedziny!

Kama.

sobota, 9 marca 2013

tulipany + maliny = ....... ;)

Wiosenka się zbliża WIELKIMI krokami :) chociaż w tv straszą zimą u nas jak na razie zielono, chociaż zimno bardzo. W nocy mróz , spory, bo do -8, ale ogólnie czuć wiosnę :)

Wczorajszy dzień na wariackich papierach, przygotowałam Dzień Kobiet w klasie Kini - dziewczynki zachwycone a chłopcy dumni ;) Kinia dostała prezent od kolegi, bransoletkę zrobioną z wycinanek ;) potem wyskoczyłam do ulubionej herbaciarni z Agą, pogadałyśmy, lubię te nasze spotkania, bardzo. Odebrałam dzieciaki ze szkoły, przedszkola i pojechaliśmy na urodziny do syna znajomych. Dzieciaki się wyszalały a ja chwilę odetchnęłam. Potem powitały nas, dziewczyny, kwiaty :)
Kocham tulipany!

Ostatnio kupiłam świetny sprzęt :) maszynkę do tarkowania sera. Długo jej szukałam i wreszcie dopadłam :) a dziś upiekłam PYSZNE CIASTO MALINOWE wyciągnęłam resztę malin z zamrażarki, ostatnie, niestety.. i tę właśnie maszynkę wykorzystałam do ścierania ciasta! Rewelka! Ręce mi opadały za każdym razem jak z tarką sterczałam nad blachą - ciężka robota ciachać tak zmrożone ciacho ;) teraz już luzik, raz dwa i zrobione :) macie taki sprzęt? :)

A ciasto... doskonałe!


Jeśli macie maliny, spróbujcie, rewelacja, okruszki malinowe.... ach do lata, do lata! :)

Witajcie nowi obserwatorzy, dzięki, że zaglądacie, wszyscy :)

Spokojnego weekendu życzę,
Kama.

I jeszcze te tulipany śliczne..