zmieniliśmy dziś czas, nastawiłam się na długi spanie, ale gdzie tam! Dzieciaki standardowo wstały o 6.15 czyli o 5.15 :) rozpoczęliśmy więc dłuuuugi dzień :)
właściwie to jak to jest, że jak idą do przedszkola, szkoły to wtedy muszę ich budzić o 6.30 a jak wolne to wstają tak jak dziś ha!
Misiaki skoczyły na malinki, bo obiecałam im dziś na deser gofry a ja wykorzystując wolną chwilkę ulepiłam kilka figurek z masy solnej :) dawno tego nie robiłam, zawsze w okresie jesienno-zimowym wracam do tego z wielką chęcią.
Kto tu buszuje w malinach?
Malinki na gofrze i bitej śmietance :)
i były jeszcze z brzoskwiniami ;)
figurki, jeszcze nie umalowane, upieczone, tylko fotki jakieś kiepskawe...
ramka do zdjęcia :) są listki, biedronki, ślimaczek :)
kocur!
anielica...
a to najpiękniejsze!
jeleń Kini :)
tym razem masę solną zrobiłam z domieszką mąki ziemniaczanej, wyszła bardziej miękka.
Aj już widzę efekt końcowy!
A gofry zakręciłam tak:
2 białka ubiłam na pianę
dodałam pół szklanki cukru i 2 żółtka
2 łyżeczki proszku do pieczenia i pół kilograma mąki, miksowałam, miksowałam dolewając stopniowo mleko i roztopione masło - 1/3 kostki. Konsystencja ciasta ma być gęsta jak śmietana :)
Pyszne są!
Szukaj na tym blogu
Obserwatorzy
niedziela, 30 października 2011
sobota, 29 października 2011
zebrowo - dyniowa sobota
Oczywiście połowę dnia spędziłam w kuchni :)
Ciacho na dziś?
Zebra.
A Krystian zrobił lampion z dyni, fajnie wyszedł!
moja zebra też niczego sobie hihi
ale to tak może od początku..
mężuś zabrał się z nożem za dynię...
a ja w tym czasie za ciacho..
5 białek ubiłam na sztywną pianę
dodałam 1,5 szklanki cukru i 5 żółtek, oczywiście powolutku raz cukier raz żółtko :)
potem przesiałam 2,5 szklanki mąki pszennej, wymieszałam,
2 łyżeczki proszku do pieczenia,
kilka kropel aromatu waniliowego,
szklankę wody i szklankę oleju..
podzieliłam masę na 2 części
do jednej dodałam 3 łyżki mąki a do drugiej 3 łyżki kakao,
wykładałam na przemian białe ciasto i ciemne, po łyżce.
Piekłam godzinkę i gotowe!
a dynia prezentuje się tak:
i paszcza :)
świetnie sprawdza się w roli świecznika w salonie! Pięknie pachnie dynią... mrrrrrrrrrrrrr
Ciacho na dziś?
Zebra.
A Krystian zrobił lampion z dyni, fajnie wyszedł!
moja zebra też niczego sobie hihi
ale to tak może od początku..
mężuś zabrał się z nożem za dynię...
a ja w tym czasie za ciacho..
5 białek ubiłam na sztywną pianę
dodałam 1,5 szklanki cukru i 5 żółtek, oczywiście powolutku raz cukier raz żółtko :)
potem przesiałam 2,5 szklanki mąki pszennej, wymieszałam,
2 łyżeczki proszku do pieczenia,
kilka kropel aromatu waniliowego,
szklankę wody i szklankę oleju..
podzieliłam masę na 2 części
do jednej dodałam 3 łyżki mąki a do drugiej 3 łyżki kakao,
wykładałam na przemian białe ciasto i ciemne, po łyżce.
Piekłam godzinkę i gotowe!
a dynia prezentuje się tak:
i paszcza :)
świetnie sprawdza się w roli świecznika w salonie! Pięknie pachnie dynią... mrrrrrrrrrrrrr
środa, 26 października 2011
leniuchowo
Leżę pod kocykiem, gardło mnie boli, wcinam chlebek z kminkiem i siemieniem lnianym, sączę herbatkę z malin i miód.. w kominku się pali.. cisza w domu, wszyscy wybyli.. odpoczywam..
Wczoraj gonitwa, szkoła, przedszkole, zakupy, angielski, dzieciaki odebrać i jakiś taki nerw.. nazbierało się.. wróciliśmy do domu i żeby odreagować zakręciłam chlebek z siemienia i zapiekłam warzywa z makaronem.
Chlebek pierwszy raz piekłam, bałam się trochę ;) a przepis od MMowej koleżanki Almas :) Nie ja pierwsza go wypróbowałam, ale dziewczyny tak zachwalały, więc musiałam, musiałam go zrobić :)
6 białek ubiłam na sztywną pianę, dodałam żółtka, potem 200ml jogo natural i 4 łyżki oliwy z oliwek.
Zakręciłam, wsypałam 300g siemienia lnianego, zmielonego (mielę w blenderze), fajnie, bo wszystko się nie zmieliło, zostało trochę całego ziarna i teraz fajnie chrupie podczas konsumowania :) na koniec łyżeczka kminku, łyżeczka soli i 2 łyżeczki proszku do pieczenia. Piekarnik na 170stopni, 30minut i gotowe :) Po upieczeniu przechowujemy w lodówce :)
no i makaron z warzywkami z przepisu MM-owej Stuli :)
Wczoraj gonitwa, szkoła, przedszkole, zakupy, angielski, dzieciaki odebrać i jakiś taki nerw.. nazbierało się.. wróciliśmy do domu i żeby odreagować zakręciłam chlebek z siemienia i zapiekłam warzywa z makaronem.
Chlebek pierwszy raz piekłam, bałam się trochę ;) a przepis od MMowej koleżanki Almas :) Nie ja pierwsza go wypróbowałam, ale dziewczyny tak zachwalały, więc musiałam, musiałam go zrobić :)
6 białek ubiłam na sztywną pianę, dodałam żółtka, potem 200ml jogo natural i 4 łyżki oliwy z oliwek.
Zakręciłam, wsypałam 300g siemienia lnianego, zmielonego (mielę w blenderze), fajnie, bo wszystko się nie zmieliło, zostało trochę całego ziarna i teraz fajnie chrupie podczas konsumowania :) na koniec łyżeczka kminku, łyżeczka soli i 2 łyżeczki proszku do pieczenia. Piekarnik na 170stopni, 30minut i gotowe :) Po upieczeniu przechowujemy w lodówce :)
no i makaron z warzywkami z przepisu MM-owej Stuli :)
poniedziałek, 24 października 2011
znowu poniedziałek :)
źle?
nie koniecznie :)
dzieci mają swoje zajęcia a ja troszkę czasu dla siebie.
Zrobiłam dziś ryż z jabłkami, dawno nie było a jabłek mamy mnóstwo, więc grzechem by było.... ;)
Dwie torebki ryżu basmati ugotowałam w mleku i wodzie, po 1,5 szklanki, dałam szczyptę soli i łyżeczkę masła.
4 jabłka skroiłam w ćwiartki, obsypałam cukrem i cynamonem, wyłożyłam w naczyniu najpierw ryż, potem jabłka i tak na zmianę. Warstwa wierzchnia to ryż a na nim jogo natural obsypany cukrem waniliowym i cynamonem.
i do pieca na 30 minut :)
Zimno dziś na dworze, słonko, ale wieje zimny wiatr... nie przeszkadza to w bieganiu, więc wieczorkiem rundka po okolicy.
Dianka, tęsknię za Wami...
nie koniecznie :)
dzieci mają swoje zajęcia a ja troszkę czasu dla siebie.
Zrobiłam dziś ryż z jabłkami, dawno nie było a jabłek mamy mnóstwo, więc grzechem by było.... ;)
Dwie torebki ryżu basmati ugotowałam w mleku i wodzie, po 1,5 szklanki, dałam szczyptę soli i łyżeczkę masła.
4 jabłka skroiłam w ćwiartki, obsypałam cukrem i cynamonem, wyłożyłam w naczyniu najpierw ryż, potem jabłka i tak na zmianę. Warstwa wierzchnia to ryż a na nim jogo natural obsypany cukrem waniliowym i cynamonem.
i do pieca na 30 minut :)
Zimno dziś na dworze, słonko, ale wieje zimny wiatr... nie przeszkadza to w bieganiu, więc wieczorkiem rundka po okolicy.
Dianka, tęsknię za Wami...
sobota, 22 października 2011
pachnie cynamonem i jabłkami...
a jeśli unosi się właśnie taki zapach oznacza to, że jabłecznik gotowy :)
6 żółtek ucieramy ze szklanką cukru, można mikserem,
dodajemy kostkę, czyli 250g miękkiej margaryny,
potem 2,5 szklanki mąki pszennej i pół szklanki mąki ziemniaczanej wymieszanej z 1,5 łyżeczki proszku do pieczenia,
wyrabiamy ciacho.
Wykładamy w blaszce na papier (oczywiście małą część ciasta zostawiamy na kruszonkę, wstawiamy do zamrażarki na 10-15min), smarujemy lekko białkiem i obsypujemy mgiełką bułki tartej.
Białka ubijamy na sztywną pianę, dodajemy pół szklanki cukru i pół łyżeczki proszku do pieczenia oraz kisiel cytrynowy (w proszku) - dzięki temu piana będzie pięknie wyglądała, nie spiecze się i nie zniknie :)
6 jabłek potarkowanych i wymieszanych z łyżką cynamonu układamy na cieście a na nie układamy pianę.
Tarkujemy kruszonkę, czyli ciacho leżakujące w zamrażarce.
Pieczemy,
w moim elektryku ok 40min na 150stopniach.
Pięknie pachnie cynamonem... i jest wysokie, ma 4-5cm a nie 2 :)
Wszyscy się zajadają, ale oczywiście nie tylko to ;) gdzie tam, nie da rady jak nie będzie u nas jeszcze innych smakołyków hihi jest drożdżówka z kruszonką, pięknie wyrosła, ale to już dzieło mojej kochanej mamci :)
6 żółtek ucieramy ze szklanką cukru, można mikserem,
dodajemy kostkę, czyli 250g miękkiej margaryny,
potem 2,5 szklanki mąki pszennej i pół szklanki mąki ziemniaczanej wymieszanej z 1,5 łyżeczki proszku do pieczenia,
wyrabiamy ciacho.
Wykładamy w blaszce na papier (oczywiście małą część ciasta zostawiamy na kruszonkę, wstawiamy do zamrażarki na 10-15min), smarujemy lekko białkiem i obsypujemy mgiełką bułki tartej.
Białka ubijamy na sztywną pianę, dodajemy pół szklanki cukru i pół łyżeczki proszku do pieczenia oraz kisiel cytrynowy (w proszku) - dzięki temu piana będzie pięknie wyglądała, nie spiecze się i nie zniknie :)
6 jabłek potarkowanych i wymieszanych z łyżką cynamonu układamy na cieście a na nie układamy pianę.
Tarkujemy kruszonkę, czyli ciacho leżakujące w zamrażarce.
Pieczemy,
w moim elektryku ok 40min na 150stopniach.
Pięknie pachnie cynamonem... i jest wysokie, ma 4-5cm a nie 2 :)
Wszyscy się zajadają, ale oczywiście nie tylko to ;) gdzie tam, nie da rady jak nie będzie u nas jeszcze innych smakołyków hihi jest drożdżówka z kruszonką, pięknie wyrosła, ale to już dzieło mojej kochanej mamci :)
czwartek, 20 października 2011
lubię też...
oprócz tego, że lubię gotować, delektować się smakiem, czasem, gdy mnie najdzie... chęć, robię takie tam pierdołki.. z masy solnej.. i nie tylko..
A ścianę w jednej z łazienek o tak zrobiłam :)
są żaglówki..
rybki
A ścianę w jednej z łazienek o tak zrobiłam :)
są żaglówki..
rybki
Ratatouille!
Wstyd się przyznać, ale do tej pory nie jadłam bakłażana :) nie wiem jak to się stało ;)
Zakupiłam więc owego kandydata, papryki: zieloną, żółtą i czerwoną, cukinie, pomidorki, papryczkę chilli.
Na patelnię wrzuciłam cebulę skrojoną w paski, posiekany ząbek czosnku i papryczkę chilli pokrojoną w kostkę. Wszystko podsmażyłam na oliwie aż zaczęło mięknąć.
Potem wrzuciłam:
bakłażana skrojonego w kostkę - smażył się 4 minutki aż zaczął brązowieć,
potem papryki skrojone w 1cm paski i cukinię też skrojoną w paseczki.
Tak pyrkało sobie z 5 minut.
Dorzuciłam puszkę pomidorków bez skórki (pycha są w Biedronce) i 2 surowe pomidorki skrojone w paski, grube.
Sypiemy 2 łyżki tymianku, sól, pieprz - najlepiej kolorowy, świeżo zmielony i oblewamy kilkoma kropelkami octu balsamicznego. Na koniec dodajemy 2 łyżki przecieru pomidorowego :)
Dusimy tak z 5 minut, aż zgęstnieje.
Możemy to skonsumować z makaronem (oczywiście z semolinki), ryżem (basmati) a z mięskiem to pewnie będzie poezja :)
Zakupiłam więc owego kandydata, papryki: zieloną, żółtą i czerwoną, cukinie, pomidorki, papryczkę chilli.
Na patelnię wrzuciłam cebulę skrojoną w paski, posiekany ząbek czosnku i papryczkę chilli pokrojoną w kostkę. Wszystko podsmażyłam na oliwie aż zaczęło mięknąć.
Potem wrzuciłam:
bakłażana skrojonego w kostkę - smażył się 4 minutki aż zaczął brązowieć,
potem papryki skrojone w 1cm paski i cukinię też skrojoną w paseczki.
Tak pyrkało sobie z 5 minut.
Dorzuciłam puszkę pomidorków bez skórki (pycha są w Biedronce) i 2 surowe pomidorki skrojone w paski, grube.
Sypiemy 2 łyżki tymianku, sól, pieprz - najlepiej kolorowy, świeżo zmielony i oblewamy kilkoma kropelkami octu balsamicznego. Na koniec dodajemy 2 łyżki przecieru pomidorowego :)
Dusimy tak z 5 minut, aż zgęstnieje.
Możemy to skonsumować z makaronem (oczywiście z semolinki), ryżem (basmati) a z mięskiem to pewnie będzie poezja :)
wtorek, 18 października 2011
coś dla koleżanek eMeMek ;) i nie tylko :)
Trufle!
ha! :)
Naszło mnie dzisiejszego popołudnia na zrobienie trufli z gorzkiej czekoladki.
Robimy je tak ;)
200g czekolady gorzkiej, najlepiej 80% kakao, idealna jest w Lidlu rozpuszczamy w kąpieli wodnej,
jak już się pięknie rozpuści dodajemy 6 łyżek kawy espresso, mieszamy, czekolada będzie nam w oczach gęstniała. Następnie dodajemy 2 łyżki miodu i lekko mieszamy.
Wstawiamy do lodówki na 30min.
3 łyżki kakao, naturalnego ofkors ;) przesiewamy na talerz i z powstałej masy czekoladowo-kawowo-miodowej tworzymy kuleczki, różnej wielkości i obtaczamy je w cudownym pyłku :)
Takie kuleczki wkładamy sobie do pojemniczka i przechowujemy w lodówce.
Są idealne gdy zachce nam się raptownie coś słodkiego!
Możemy też do masy dodać odrobinkę alkoholu, szampana lub koniaczku, kto lubi może dodać ulubione zioła lub ulubioną esencję z herbatki :)
ha! :)
Naszło mnie dzisiejszego popołudnia na zrobienie trufli z gorzkiej czekoladki.
Robimy je tak ;)
200g czekolady gorzkiej, najlepiej 80% kakao, idealna jest w Lidlu rozpuszczamy w kąpieli wodnej,
jak już się pięknie rozpuści dodajemy 6 łyżek kawy espresso, mieszamy, czekolada będzie nam w oczach gęstniała. Następnie dodajemy 2 łyżki miodu i lekko mieszamy.
Wstawiamy do lodówki na 30min.
3 łyżki kakao, naturalnego ofkors ;) przesiewamy na talerz i z powstałej masy czekoladowo-kawowo-miodowej tworzymy kuleczki, różnej wielkości i obtaczamy je w cudownym pyłku :)
Takie kuleczki wkładamy sobie do pojemniczka i przechowujemy w lodówce.
Są idealne gdy zachce nam się raptownie coś słodkiego!
Możemy też do masy dodać odrobinkę alkoholu, szampana lub koniaczku, kto lubi może dodać ulubione zioła lub ulubioną esencję z herbatki :)
poniedziałek, 17 października 2011
świątecznie, bajecznie :)
Wiem, wiem, święta jeszcze daleko, ale chcę podzielić się świetnym przepisem na pierniki :)
Ciasto trzeba przygotować na 6 tygodni przed pieczeniem, dlatego też piszę go już dziś :)
Jest pyszne, pierniczki są mięciutkie, słodkie, ślicznie wyglądają wisząc na choince i są wspaniałym prezentem dla najbliższych. Można oczywiście zrobić go formie placka, nie ciastek, ale przyznam, że u mnie ciacha schodzą najlepiej jest też dużo zabawy i frajdy przy wycinaniu ciasteczek no i można pobyć razem z dziećmi i mężem :)
Tak więc ciasto szykujemy na 6 tygodni przed świętami, piec na 3-4 dni wcześniej.
Surowe ciasto musi dojrzewać w chłodnym miejscu, najlepiej w lodówce.
Potrzebujemy:
0,5 litra miodu
2 szklanki cukru
25 dkg masła (rozpuszczamy i studzimy)
Mieszamy miód, cukier i chłodne masło.
Dodajemy
1kg mąki pszennej
3 jajka
3 płaskie łyżeczki sody oczyszczonej, rozpuszczonej w 1/2 szklanki mleka
1/2 łyżeczki soli
2-3 torebki przypraw korzennych do piernika.
Ciasto starannie wyrabiamy, przekładamy do kamionkowego lub emaliowanego garnka, przykrywamy ściereczką i odstawiamy w chłodne miejsce.
Po 6 tygodniach wyrabiamy ciasto, które ma dość "wolną" konsystencję, jak posiedzi w zimnie - stężeje i da się rozwałkować (trzeba podsypać mąką), jeśli jednak dodamy przy wyrabianiu więcej mąki, nic się nie stanie :)
Podczas pieczenia wydobywa się tak cudowny zapach! Od razu czuć święta!
Swoje pierniczki przechowywałam w pudełkach kartonowych,
są pyszne, mięciutkie, można od razu w ciasteczkach (przed pieczeniem) zrobić dziurkę i potem wieszać na choinkę - po prostu poezja!
A tak w zeszłym roku robiliśmy owe pierniczki:
Dianka pamiętasz to piernikowe serce przygotowane przez dzieci dla Ciebie i Berta?
Szkoda, że nie mam zdjęcia..
Ciasto trzeba przygotować na 6 tygodni przed pieczeniem, dlatego też piszę go już dziś :)
Jest pyszne, pierniczki są mięciutkie, słodkie, ślicznie wyglądają wisząc na choince i są wspaniałym prezentem dla najbliższych. Można oczywiście zrobić go formie placka, nie ciastek, ale przyznam, że u mnie ciacha schodzą najlepiej jest też dużo zabawy i frajdy przy wycinaniu ciasteczek no i można pobyć razem z dziećmi i mężem :)
Tak więc ciasto szykujemy na 6 tygodni przed świętami, piec na 3-4 dni wcześniej.
Surowe ciasto musi dojrzewać w chłodnym miejscu, najlepiej w lodówce.
Potrzebujemy:
0,5 litra miodu
2 szklanki cukru
25 dkg masła (rozpuszczamy i studzimy)
Mieszamy miód, cukier i chłodne masło.
Dodajemy
1kg mąki pszennej
3 jajka
3 płaskie łyżeczki sody oczyszczonej, rozpuszczonej w 1/2 szklanki mleka
1/2 łyżeczki soli
2-3 torebki przypraw korzennych do piernika.
Ciasto starannie wyrabiamy, przekładamy do kamionkowego lub emaliowanego garnka, przykrywamy ściereczką i odstawiamy w chłodne miejsce.
Po 6 tygodniach wyrabiamy ciasto, które ma dość "wolną" konsystencję, jak posiedzi w zimnie - stężeje i da się rozwałkować (trzeba podsypać mąką), jeśli jednak dodamy przy wyrabianiu więcej mąki, nic się nie stanie :)
Podczas pieczenia wydobywa się tak cudowny zapach! Od razu czuć święta!
Swoje pierniczki przechowywałam w pudełkach kartonowych,
są pyszne, mięciutkie, można od razu w ciasteczkach (przed pieczeniem) zrobić dziurkę i potem wieszać na choinkę - po prostu poezja!
A tak w zeszłym roku robiliśmy owe pierniczki:
Dianka pamiętasz to piernikowe serce przygotowane przez dzieci dla Ciebie i Berta?
Szkoda, że nie mam zdjęcia..
uczennica :)
Na początku października Kinia została już oficjalnie uczennicą :)
Po uroczystości odbyło się ognisko klasowe w którym wzięły udział całe rodziny z dziećmi.
Było mnóstwo konkursów, zabaw, tańców, śpiewania oraz nie obyło się bez dobrego jedzenia!
Po uroczystości odbyło się ognisko klasowe w którym wzięły udział całe rodziny z dziećmi.
Było mnóstwo konkursów, zabaw, tańców, śpiewania oraz nie obyło się bez dobrego jedzenia!
niedziela, 16 października 2011
łikendujemy
Wiśnie zrobiłam
Poza tym kręgosłup dziś zastrajkował, ogólnie źle się czuję, jakoś tak nie wiem...
smakuje..
hmmmmmm
pysznie ;)
uwaga na pestki ;)
A wisienki pływały dłuuuugo w spirytusie, potem nalewkę zlałam a owoce do słoja..
warto było czekać!
za dużo może ostatnio się działo i nie przetrawiłam jeszcze..
Jutro będzie lepiej, prawda?
Prawda :)
sobota, 15 października 2011
i znowu weekend!
Tak szybko zleciał ten tydzień nie wiadomo kiedy..
Czasem to mam wrażenie, że nie trwa 7 dni tylko 2 - poniedziałek i zaraz piątek :)
A jak weekend to wiadomo, można dłużej pospać, odpocząć, luz blues :)
Dziś zrobiłam rybkę, mintaja zapiekanego z warzywami na plasterku jabłka.
Przyznaję, najlepiej smakuje mi dorsz, ale upolowałam mintaja właśnie za nie całe 7zł/kg więc wiadomo :)
A rybkę zrobiłam tak:
filety dobrze obsoliłam solą morską
potem
pokroiłam w drobną kostkę
1 cukinię
1 paprykę
1 cebulkę
2 ząbki czosnku
1 pomidorka
Warzywka podsmażyłam (bardzo krótko) na łyżeczce oleju rzepakowego, dodałam sól, pieprz, tymianek, oregano, majeranek, chilli, kolendrę i bazylię. Pomidora wrzuciłam na samym końcu i smażyłam tylko chwilkę, by się delikatnie tylko sparzył.
Jedno jabłko pokroiłam w plastry, wycięłam środek i na nim ułożyłam zwiniętą w rulon rybkę, do środka włożyłam warzywka i skropiłam sokiem z cytrynki. Obok ułożyłam cukinię (osoloną) i na niej też warzywka - zrobiłam troszkę więcej ;)
Wrzuciłam do pieca na 20 min.
Smakują pysznie :) rybkę przed skosztowaniem należy skropić cytrynką :)
A dodatkowo jeszcze szybko zrobiłam sałatkę z makaronu ryżowego, paluszków krabowych i ogórków korniszonków :)
makaron, niteczki łączymy z paluszkami krabowymi skrojonymi w paseczki,
do tego ogórasek w occie w kosteczce,
koperek
i łyżka majonezu :)
delikatne i leciutkie, pycha do mięska z grilla, rozpływa się w ustach :)
Słodkości oczywiście też już u mnie pachną,
standardowo babeczka - dla Papusia ;)
a jutro tarta z brzoskwiniami, śmietaną i karmelem oraz wiśnie nasączone alkoholem zalane w karmelu :)
Zaczynamy weekend!
:)
Czasem to mam wrażenie, że nie trwa 7 dni tylko 2 - poniedziałek i zaraz piątek :)
A jak weekend to wiadomo, można dłużej pospać, odpocząć, luz blues :)
Dziś zrobiłam rybkę, mintaja zapiekanego z warzywami na plasterku jabłka.
Przyznaję, najlepiej smakuje mi dorsz, ale upolowałam mintaja właśnie za nie całe 7zł/kg więc wiadomo :)
A rybkę zrobiłam tak:
filety dobrze obsoliłam solą morską
potem
pokroiłam w drobną kostkę
1 cukinię
1 paprykę
1 cebulkę
2 ząbki czosnku
1 pomidorka
Warzywka podsmażyłam (bardzo krótko) na łyżeczce oleju rzepakowego, dodałam sól, pieprz, tymianek, oregano, majeranek, chilli, kolendrę i bazylię. Pomidora wrzuciłam na samym końcu i smażyłam tylko chwilkę, by się delikatnie tylko sparzył.
Jedno jabłko pokroiłam w plastry, wycięłam środek i na nim ułożyłam zwiniętą w rulon rybkę, do środka włożyłam warzywka i skropiłam sokiem z cytrynki. Obok ułożyłam cukinię (osoloną) i na niej też warzywka - zrobiłam troszkę więcej ;)
Wrzuciłam do pieca na 20 min.
Smakują pysznie :) rybkę przed skosztowaniem należy skropić cytrynką :)
A dodatkowo jeszcze szybko zrobiłam sałatkę z makaronu ryżowego, paluszków krabowych i ogórków korniszonków :)
makaron, niteczki łączymy z paluszkami krabowymi skrojonymi w paseczki,
do tego ogórasek w occie w kosteczce,
koperek
i łyżka majonezu :)
delikatne i leciutkie, pycha do mięska z grilla, rozpływa się w ustach :)
Słodkości oczywiście też już u mnie pachną,
standardowo babeczka - dla Papusia ;)
a jutro tarta z brzoskwiniami, śmietaną i karmelem oraz wiśnie nasączone alkoholem zalane w karmelu :)
Zaczynamy weekend!
:)
Subskrybuj:
Posty (Atom)